Nie chce mi się żyć, nie widzę sensu tego ciągnąć, mieliście tak kiedyś? co dalej ?Właściwie mam już ułożone życie, tak nie lubię go za schematyczność no ale trudno. Nie wiem skąd brać szczęście, wszystko ma skutki uboczne... pić nie można, walić dragów ciągle też nie, chodzić na dziwki też nie... poprzewracało mi sie chyba z dobrobytu i zagrałbym w rosyjską ruletkę, może ktoś chętny tez?