• Rejestracja
Witaj! Zarejestruj się i zostań Super Radnikiem. Poznaj fajnych ludzi i odpowiadaj na ich pytania.

Radnik.pl to serwis, w którym możesz zadawać pytania innym użytkownikom i ekspertom, dzielić się wiedzą z innymi i zdobywać wiedzę na liczne tematy. Zobacz, jak możesz pomóc innym.

Radnik.pl korzysta z plików cookies, aby zapewnić Ci największy poziom usług. Dowiedz się więcej.

Co mam zrobić po stracie ukochanego pieska ;(((((((?

0 głosów
Od wtorku mój pies zaczął szybko i płytko oddychać. Stało się tak po południu. Myślałem, że zmęczył się długim spacerem bo wcześniej był ze mną na dość długim. JAMNIK KRÓTKOWŁOSY BRĄZOWY PODPALANY. Urodził się 3 marca 1999r, w piątek pojechaliśmy do weterynarza, dał mu zastrzyk z "niby" antybiotykiem. Nic nie pomógł, pojechaliśmy na drugi dzień po drugi zastrzyk, tak weterynarz zalecił. Powiedział, że jak nie pomoże i RTG wykaże nowotwór płuc to podejmiemy decyzję o uśpieniu. Po powrocie z mojej ręki o dziwo zjadł trochę gotowanego mięska, ale widać było, że się męczył, patrzył takim żałosnym spojrzeniem. Posiwiał trochę, ale cały czas widzę przed oczami ten słodki pyszczek. Strasznie mi go brakuje. Dziś przed północą leżał na łóżku i patrzył się na mnie, kręcił się trochę i nie zapomnę tego jego spojrzenia ze łzami w oczach. Gdzieś po 2 w nocy stanął przy drzwiach, więc mu otworzyłem. Poszedł się pewnie wody napić i położyć w kuchni na materacyku. Około 3 w nocy kładłem się spać, wychodzę a on już leżał przy szafce blisko swoich miseczek. Był ciepły, krótko pewnie przed śmiercią. Udusił się, język miał na wierzchu i ten grymas na pyszczku. Weterynarz zamiast szybciej zlecić badania zwlekał, żeby tylko wyłudzić pieniądze a pies w końcu nie wytrzymał. Strasznie mi go brakuje. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Ja już przestałem jeść, nie mam apetytu, pragnę być z nim. Chciałbym odejść do niego, zostać z nim pochowany, wychowywałem się z nim, miałem 5 lat kiedy go dostałem. Spał ze mną, bawił się, te spacery, biegaliśmy razem, coś pięknego a on odszedł... Nie wytrzymał tego cierpienia. Co mam zrobić pomóżcie, nie radzę sobie z tym, mama nie chce póki co psa, ale ja nie wytrzymuję psychicznie. Wszędzie go widzę, jak się kładę to wydaje mi się, że zaraz do mnie podejdzie i będzie chciał wejść położyć się koło mnie, kiedy biorę prysznic do ręki to wydaje mi się, że on stoi w wannie i czeka na kąpiel...Już brak mi sił a to zaledwie 13 godzin od jego śmierci...Nie chce mi się nic, chcę do niego... ; ((((((((((((
pytanie zadane 1 lipca 2013 w Przyroda i zwierzęta przez użytkownika niezalogowany
 

Twoja odpowiedź

Your name to display (optional):
Prywatność: Twój adres użyty będzie jedynie do wysyłania tych powiadomień.
Weryfikacja antyspamowa:
Zaloguj lub zarejestruj się, aby nie przechodzić procesu weryfikacji w przyszłości.
nfz skierowania
Agile Software Development Team Poznan Poland
...