wczoraj postanowilam sprobowac kodeiny. moze i to glupie, ale to byla moja decyzja, calkowicie swiadoma, po tym co naczytalam sie w necie. zrobilam ekstrakcje z antidolu(300 mg, czyli 2 opakowania) i wypilam. kodeina weszla bardzo szybko, nie wiem czy minelo 5 minut, a mi juz zaczelo sie krecic w glowie podczas chodzenia, a obraz stal sie taki... przymulony. nie byl zamazany, tylko po prostu inaczej mi sie patrzylo :d kiedy usiadlam, poczulam silny bol glowy. nie taki zwyczajny, to bylo takie uczucie jakby kos sciskal mi czaszke :O bardzo nieprzyjemne, az sie przestraszylam. wstalam z krzesla, zrobilam kilka krokow i to ustalo, zaczelo sie natomiast slynne swedzenie. najpierw swedziala mnie glowa, pozniej szyja, uszy, nastepnie kark, dekold i brzuch. pozniej usiadlam, przestalo swedziec i zrobilo sie calkiem milo. odechcialo mi sie wszystkiego, po prostu siedzialam w takim stanie jakby pol snu i pol przebudzenia, dosc ciekawie. w glowie caly czas mialam balagan mysli, ale to bylo calkiem fajne. zrenice mialam dosc mocno zwezone - moze nie szpilkowate, ale na pewno w oczach widoczne bylo ze cos cpalam, ze tak powiem. ogolnie bylo fajnie, ale nie jakos niewiadomo jak cudownie, jak to niektorzy opisuja. pozniej byla sennosc i lekkie nudnosci. dzisiaj caly dzien boli mnei glowa, alejuz normalnienajbardziej mnie przestraszyl ten bol glowy i nudnosci. na poczatku myslalam ze moze zwalilam ekstrakcje, ale wydawalo sie byc ok - moj roztwor wyszedl klarowny praktycznie jak woda i gorzki w smaku a na filtrze zostalo sporo papki o konsystencji miekkiej, lepkiej plasteliny, czyli wiekszosc paracetamolu wywalilam. moze wzielam za duzo jakna pierwszy raz? albo receptory mam niewyrobione? ale mimo wszystko, nie powinnam sie chyba juz dzisiaj czuc kiepsko? jestem taka zamulona, glowa boli, itd.czy przy nastepnym razie(kiedys to powtorze, ale nie w najblizszym czasie, wole sie tak nie katowac, tymbardziej ze nie jestem przyzwyczajona) powinno juz byc lepiej?