Więc tak, o tatuażu marzę już chyba z 3-4 lata, tak samo jak o kolczyku w wardze. Sądziłam, że moja buntownicza zachcianka się rozwieje z czasem dorastania, ale jednak tak się nie stało. Obecnie mam 17 lat, w listopadzie 18 i tak sobie myślę, czy sobie nie zrobić tego tatuażu w końcu. Nie żadne bochomazy na całym ciele, które nic nie znaczą (tak postrzega tatuaż moja mama .. :/) tylko dwie najważniejsze dla mnie pasje. Konie i muzyka. Myślałam np. o takich nutkach nad obojczykiem / na nadgarstku, albo koniem/głową konia tuż za uchem, no ale w tym sedno, że jestem bardzo podatna na wszelakie ukucia, ból, nie wspominając już o przeraźliwym strachu przed igłą.. ale cóż zrobić skoro bardzo chce tego tatuażu? I takie pytanie do Was, osób, które miały już styczność z tatuażami, w jakich miejscach boli najbardziej? Czy te miejsca, które wymieniłam są jakoś mniej lub bardziej bolesne? I w ogóle czy warto JUŻ sobie robić ten tatuaż czy poczekać jeszcze trochę?Proszę o szczerą odpowiedź ;))