Cześć szukam pomocy tutaj.. ponieważ zupełnie przestałam w siebie wierzyć.. Wczoraj miałam swój 8 egzamin oczywiście oblałam go... Przed każdym egzaminem co raz bardziej się stresuję, ponieważ od posiadania prawka być może zależy moja cała kariera zawodowa! mój romans z prawem jazdy trwa od maja 2012 roku.. 3 razy oblałam na łuku, a kolejne razy okazały się porażką w mieście.. raz źle zaparkowałam, drugi raz wymusiłam pierwszeństwo, kolejny raz przejechałam na żółtym świetle.. nie cały miesiąc temu zamiast skręcić w lewo pojechałam prosto.. chociaż mój instruktor twierdzi że za to nie powinni mnie oblać, że to tylko błąd, ale nie lubię się kłócić.. a wczoraj.. wracając do WORD-u nie zobaczyłam znaku ;( czuję się jak tuman! a zwłaszcza, że każdy kto mnie widział za kierownicą mówi, że jeżdżę na prawdę dobrze! moi insturktorzy (mialam ich 2) mówią, że jeżdżę tak jakbym miała prawo jazdy od lat.. na prawdę nie mam problemu z prowadzeniem.. a jak dokupowałam godziny z instruktorem to nigdy nie popełniałam błędu, które mogłyby zakończyć mój egzamin! Czy to znaczy, że nie nadaję się do bycia kierowcą? Włożyłam w to tyle pieniędzy, że ciężko mi teraz przestać zdawać te egzamin... Zdawałam w miejscu, gdzie zdawalność jest na prawdę niska.. a egzaminatorzy są bardzo niemili.. a niektórzy, zachowują się tak jakby chcieli zdenerwować zdającego jeszcze bardziej! PROSZĘ POMÓŻCIE MI! Czy powinnam dać sobie spokój? czy ktoś miał podobne problemy? liczę na poważne odpowiedzi..