Czy są w nim jakieś poważne błędy? Wiem, że nic ciekawego nie opisałam, ale zamierzam się rozkręcić w momencie kiedy Liey przeprowadzi się do akademika (nie będzie to miało związku z chłopakami itd.) Jest to rozdział 3. Co o nim sądzicie?> Z góry dziękuję za odpowiedzi i jestem otwarta na krytykę.ROZDZIAŁ 3Liey spakowała swoje książki do torby i ruszyła w kierunku drzwi. Właśnie skończyła się ostatnia lekcja, chemia. Jak do tej pory, nikt z klasy nie był na tyle zainteresowany jej osobą, aby z nią porozmawiać. Ten fakt jej nie smucił, wręcz cieszyła się, że nie musiała opowiadać o przeprowadzce i odpowiadać na przeróżne pytania. Wyszła z pomieszczenia, a następnie zeszła po schodach.Kiedy stawiała kroki w kierunku drzwi wyjściowych, ktoś dotknął jej ramienia. Odwróciła się i ujrzała chłopca. Był on wysokim blondynem, niesamowicie przystojnym. Dotychczas żaden mężczyzna nie zrobił na Liey takiego wrażenia.„Hej, jestem Lean, siedzimy w tej samej klasie. Zastanawiam się czy nie miałabyś ochoty, abym cię oprowadził po szkole.” powiedział pełnym entuzjazmu głosem. Dziewczyna zaniemówiła. Patrzyła się na twarz Leana i lekko się uśmiechnęła. „Oczywiście nie nalegam, to tylko propozycja.” dodał po chwili ciszy. Liey poprawiła torbę i wykrztusiła z siebie słowa „Tak, chętnie.” Chłopiec pokazał swoje białe zęby w pełnym uśmiechu. „Więc chodźmy, może zaczniemy od czwartego piętra?” zapytał, a dziewczyna pokiwała głową. Zaczęli wchodzić powoli po stopniach, lecz ktoś pochwycił Liey za rękę i zaczął ciągnąć w dół. „Lean, nie przemęczaj się tak, pozwól że ja się nią zajmę.” zawołał, wyprowadzając dziewczynę z budynku.Dziewczyna zauważyła, że deszcz przestał padać. Chłopiec zatrzymał się za drzwiami. Był dobrze zbudowany jak na szesnastolatka. Miał ciemne, krótko ścięte włosy, lecz nie był tak przystojny jak Lean. „Bardzo cię przepraszam, ale to straszny palant. Typowy dupek, który wykorzystuje dziewczyny, takie jak ty.” powiedział. „ Co masz na myśli mówiąc, takie jak ja.” rzekła Liey, wyzwalając swoją dłoń z chwytu chłopca. „Och, nie chciałem, aby to tak zabrzmiało, po prostu lepiej trzymaj się od niego z daleka.” –przerwał na chwilkę. „Jestem Trev, Trevor. Przepraszam za tą całą sytuację, ale nie chciałem, aby ciebie również wykorzystał.” dodał. „Pozwól, że sama zdecyduję z kim będę się zadawać, dobrze?” odpowiedziała chłodnym tonem, idąc w kierunku Leana, wychodzącego ze szkoły. Liey krzyknęła do niego „Hej, poczekaj, miałeś mnie oprowadzić!” „Może innym razem.” powiedział nie zatrzymując się. Szasnastolatka wracając do domu rozmyślała nad przeprowadzeniem się do akademika. Jej rodzice i tak nie zauważyliby pustki w mieszkaniu, więc to interesująca opcja. Miała nadzieję, że uzyska ich zgodę, pieniędzmi się nie przejmowała, odłożyła sobie niezłą sumkę. Myślała także nad Leanem i Trevorem. Dlaczego Trev ostrzegał ją przed nim? Może miał rację… Nie musiała go tak potraktować, lecz była zdenerwowana tą sytuacją. Miała do niego mieszane uczucia. Liey zatrzymała się i przyjrzała nowemu domu. Był jednorodzinny, żółte mury, czerwony dach. Na całej ulicy znajdowały się podobne budynki. Wszystkie zbudowane według tego samego schematu: żółte mury i czerwony dach. Dziewczyna niechętnie podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę. Wnętrze zostało urządzone przytulnie, lecz pomimo tego, Liey tęskniła za jej starym domem w Itear.Szasnastolatka udała się do swojego pokoju,w którym stało drewniane ciemnobrązowe biurko, szafa na ubrania, tego samego koloru oraz metalowe, proste łóżko przylegające do ściany pod oknem. Wypakowała rzeczy ze swojej torby, przejrzała plan zajęć, który dostała od dyrektora Hessena, po czym włożyła do niej wszystkie przedmioty, których będzie potrzebować następnego dnia. Dziewczyna położyła się na łóżku, a następnie zamknęła oczy. Chciała uwolnić się na chwilę od myśli i udało jej się to, zasnęła. Dźwięk dzwonka wyrwał Liey ze snu. Ruszyła w kierunku drzwi przeczesując swoje włosy palcami u dłoni. Pewnie matka zapomniała kluczy, albo chce sprawdzić czy nikogo nie przyprowadziłam. pomyślała, przypominając sobie poranną rozmowę z jej mamą. Otworzyła, ale nie ujrzała nikogo. Rozejrzała się dookoła i zobaczyła, że jakaś kobieta stała u wejścia do domu naprzeciwko. Pewnie usłyszałam dzwonek sąsiadów. pomyślała zatrzaskując za sobą drzwi. Coś zwróciło jej uwagę. Czerwone włosy. Otworzyła raz jeszczę, aby przyjrzeć się dziewczynie, lecz ujrzała jedynie zamykające się za nią wejście.