Otóż w piątek byłam w zoologicznym. Oto rozmowa moja z Panią tam obsługującą:<ja> - Ja bym prosiła harem Molinezji Czarnych.<ona> - Ale w jakim sensie, "harem"?- No... Samiec i dwie samice.Przytaknęła, wzięła siatkę i pojemnik i zaczęła wyławiać. Chyba z pół godziny to wyławiała . Jeszcze strzelała... W ogóle nie patrzała na te ryby, tylko która pierwsza się nawinie. Nie zwracała uwagi na płeć.. Ale trafiła na ten harem... Samice mi dała normalne, a samca chorego. Cały poobgryzany, oskubane łuski, wyłupiaste oczy... Masakra... Chciałam ją tam zabić... I jeszcze mi pociągnęła 40 zł -,-Dlaczego ludzie zatrudniają takich tępaków? Oni nie przesłuchują, ani nic?