i dziś kolejny ciekawy dzień ... codzienna wieczorna rutyna spacer na którym myśli podsumowują całe życie z kolejnym dniem kolejna myśli dodawana do dość sporej kartoteki życia ... za każdym razem zastanawiam się czy warto? wydaje się że tyle się przeżyło i szukanie tego sensu z którym żyło by się łatwiej ...dziś moje myśli popłynęły innym torem gdy idąc wydeptaną ścieżka po której spaceruje się najwygodniej spotkałam starego człowieka doświadczenie biło z jego twarzy która była uśmiechnięta od ucha do ucha miał cienką drewniana laskę w ręce która się podpierał i szedł powolutku do przodu nie mogłam odciągnąć od niego wzroku spojrzał w moje oczy a ja w jego i wtedy całe życie przeszło mi przed oczami ile razy upadałam i ile razy wstałam. ten człowiek w tej jednej chwili nauczył mnie czegoś bardzo ważnego wiary nadziej spokoju ... dlaczego?... bo jego uśmiech pokazał mi że choć przeżył te parędziesiąt lat i przeżył tak dużo dalej jest w stanie się uśmiechnąć i iść przez życie . widać że los dał mu w kość ale on się nie podał był opanowany i uśmiechnięty i choć nogi odmawiały mu posłuszeństwa on dalej szedł do przodu bo wiedział że problemy to tylko przejściowa rzecz ...