Mam 15 lat i okropnie seplenię. Głoski "z" i "c" są trochę zniekształcone, a "s" w ogóle nie przypomina "s". Ludzie mogą mnie zrozumieć, z tym nie mają problemu. Ale to krępujące mówić "inaczej". Poza tym powszechnie wiadomo, że ludzie z wadą wymowy mają pod górkę (co jest naturalne, to w końcu pewnego rodzaju ułomność). Dlatego też postanowiłam to zmienić. Będę codziennie pół godziny ćwiczyć sama. Później pójdę, już trochę wyćwiczona, do logopedy. Zastanawiam się tylko, czy mi pomoże. Czy nie jest za późno. Największym problemem jest chyba jednak to, że nie wiem jak brzmi poprawnie głoska "s". Znaczy ja wiem, że ją źle mówię. Ale nie wiem jak ona dobrze brzmi. Bo np.: ponoć Muniek Staszczyk, Donald Tusk i Monika Olejnik seplenią. A ja uważam, że mówią normalnie. Więc to chyba jest tak, że u siebie widzę tę wadę wymowy (z czego się cieszę, bo gorzej by było, gdybym nie widziała), a u innych nie. Ponadto, moje otoczenie już tak się przyzwyczaiło, że twierdzi, że mówię normalnie, co jest bzdurą. Najgorsza jest moja matka, która twierdzi tak samo MIMO że słyszała, co mi logopeda powiedziała: że wada jest BARDZO poważna. Nie wiem, czy aż tak mocno się przyzwyczaiła czy mnie kłamie nie wiadomo w jakim celu... Nie chcę mieć zwalonego życia przez głupią wadę wymowy. Żaden pracodawca mnie nie będzie chciał ;/