• Rejestracja
Witaj! Zarejestruj się i zostań Super Radnikiem. Poznaj fajnych ludzi i odpowiadaj na ich pytania.

Radnik.pl to serwis, w którym możesz zadawać pytania innym użytkownikom i ekspertom, dzielić się wiedzą z innymi i zdobywać wiedzę na liczne tematy. Zobacz, jak możesz pomóc innym.

Radnik.pl korzysta z plików cookies, aby zapewnić Ci największy poziom usług. Dowiedz się więcej.

Może być taki początek opowiadania?

0 głosów
Mieszkałem w górach. Było to piękne, bajkowe pasmo górskie. Miało śliczną nazwę  ,,Magic land’’.  Pewnego dnia postanowiłem wybrać się na wyprawę. Moim celem było zdobycie góry Island. Był to najwyższy  ze wszystkich, najbardziej stromy i najbardziej śliski ze szczytów. Tam nigdy nie było słonecznie, zawsze padał deszcz, były burze i często zdarzał się nawet śnieg.       Z mojej małego domku wyszedłem z samego rana, około godziny czwartej. Szedłem  płaską, prostą drogą. Podziwiałem roślinność i widoki. Robiłem zdjęcia i nuciłem sobie wesołą melodyjkę pod nosem. Tą drogą wędrowałem trzy i pół godziny. Następnie trasa zrobiła się trudniejsza. Trzeba było się wspinać około tysiąca metrów. Ściana była strasznie stroma, trzeba było uważać gdzie się stawia nogi. Po takim trzy godzinnym wspinaniu się wyszedłem na prostszą drogę. Byłem z siebie dumny, że tyle już zdołałem przejść. Zobaczyłem kawałek pieńka i sobie przysiadłem. Wyjąłem kanapeczki z pysznym serkiem oraz termos z gorącą herbatą, bo było naprawdę zimno. Kiedy tak sobie siedziałem zauważyłem kozicę, która się na mnie dziwnie patrzyła. Spakowałem rzeczy i powędrowałem dalej. Ona szła za mną, nie wiedziałem o co chodzi.-Adam-usłyszałem wołanieNikogo za mną nie było, żadnych ludzi, tylko ta kozica. Jednak nie było według mnie realne, że to ona mogła mnie wołać.-Adam- powtórzyło się wołanieI tym razem też je zignorowałem. Nadeszła burza, zaczął padać deszcz, śnieg i duży grad. Nie wiedziałem co robić. W dodatku zadzwonił mój przyjaciel Mateusz. Wiem, że nie można korzystać z telefonu podczas burzy ale i tak odebrałem. Rozmawiałem z nim. Nagle piorun uderzył tuż przede mną. Przestraszyłem się i pobiegłem przed siebie. Nie widziałem nic, była strzaszna zamieć.
pytanie zadane 20 czerwca 2013 w Kultura i sztuka przez użytkownika niezalogowany
 

Twoja odpowiedź

Your name to display (optional):
Prywatność: Twój adres użyty będzie jedynie do wysyłania tych powiadomień.
Weryfikacja antyspamowa:
Zaloguj lub zarejestruj się, aby nie przechodzić procesu weryfikacji w przyszłości.
nfz skierowania
Agile Software Development Team Poznan Poland
...