Od dawna szukam sobie gitary elektrycznej na początek. Raczej nie wydam na nią więcej niż jakieś 800 zł. Przejrzałam i posłuchałam różnych modeli, ostatecznie ograniczyłam wybór do dwóch: używany washburn x12 z piecem i akcesoriami za 600 zł albo nowy samick um1 za 585 (niezła promocja na Guitar Center, w wielu innych sklepach kosztuje 7-8 stów). Planuję grać hard rocka, trochę ballad, może też punk, metal również, ale raczej nie "najostrzejsze" odmiany. Wash wydaje się popularniejszy, bardziej sprawdzony wśród grających, samick z kolei ma mniej recenzji, choć wszystkie pozytywne. Kompletnie nie mogę się zdecydować. Jakieś opinie? Będę wdzięczna za pomoc :)