• Rejestracja
Witaj! Zarejestruj się i zostań Super Radnikiem. Poznaj fajnych ludzi i odpowiadaj na ich pytania.

Radnik.pl to serwis, w którym możesz zadawać pytania innym użytkownikom i ekspertom, dzielić się wiedzą z innymi i zdobywać wiedzę na liczne tematy. Zobacz, jak możesz pomóc innym.

Radnik.pl korzysta z plików cookies, aby zapewnić Ci największy poziom usług. Dowiedz się więcej.

Co sądzisz o krótkim fragmencie mojego autorstwa?

0 głosów
- To nie było profesjonalne – zauważyła Erin, zajmując miejsce na niewygodnym drewnianym krześle, podstawionym pod przykręcony do podłogi stół. – To jest nie zrozumiałam ani słowa z tego, co mu mówiłeś, ale sądząc po tym ile ci to zajęło, mam wrażenie, że podałeś dokładny cel naszej wizyty… Emilu.Jeff roześmiał się szczerze i opadł na łóżko, które bardziej przypominało polową pryczę. Erin wbrew pozorom, sądziła, że mężczyzna będzie wyglądać gorzej po długiej podróży, zwłaszcza, biorąc pod uwagę fakt, iż to właśnie on przejął rolę jedynego rozmówcy z tubylcami. Ponadto wychodziło mu to dobrze, najmniej przyzwoicie. W sumie przede wszystkim dzięki jego dyplomatycznym zdolnością mogli spędzić noc w obskurnym hotelu… tfu! motelu, zamiast w niewygodnym samochodzie. Którego Erin miała serdecznie dość, tak swoją drogą.- Marie… Kazałaś wpisać sobie w dowód Marie… Mam się spodziewać, że zaczniesz szpanować francuskim?- Teraz się nad tym zastanawiasz?- Nie wiem. Zachowujesz się jakby mieli nas na podsłuchu. Nikt nie kazał ci mówić do mnie „Emil”. – Jeff zmierzył Erin czujnym spojrzeniem człowieka, który ma serdecznie dość zagadek. – Mam wrażenie, że czegoś się boisz.- Nie. – Erin pokręciła głową i w kilku krokach przeszła przez zdecydowanie zbyt mały pokój. Mógł mieć mniej-więcej pięć metrów na trzy, w każdym razie z trudem zmieściło się tam niewielkie łóżko, stół z dwoma krzesłami i szafa. Nie daj Boże niezbyt duża, żeby nie można było przywieźć zbyt wielu bagaży. Stała tam jeszcze jedna półka, w sam raz na rzeczy podręczne. Wszystko było szare i godne pożałowania, Erin nie sądziła, żeby właścicielowi placówki zależało na wielu odwiedzających. Budzenie w nich depresyjnego nastroju nie zachęcało do zatrzymania się na więcej niż tydzień. Przysiadła na skraju łóżka i kierując się instynktem splotła dłoń z ręką mężczyzny – W każdym razie nie będę mówić po francusku.- A mówisz?- Trochę. Niewiele.- Kłamiesz. – Jeff uśmiechnął się z rozbawieniem, wymieszanym z tonem człowieka, który właśnie dowiedział się niesamowicie ciekawej rzeczy o osobie, którą zna od lat. – Przesadna skromność jest tak samo irytująca jak chełpliwość.- Może. Po prostu chcę, żebyś mnie teraz dobrze zrozumiał. – Erin uśmiechnęła się słabo, spoglądając na ich splecione w uścisku dłonie. – Wiem, że dalej ci nie przeszło po tym głupim liście. I wiem też, że nie zamierzasz mi o tym powiedzieć, ani tym bardziej zatroszczyć się o siebie, więc jak ja do cholery powinnam się zachować? Nie wiem czy być głosem rozsądku, czy zwyczajnie dać ci żyć własnym życiem – z lekką irytacją pokręciła głową, nawet nie wiedząc, kiedy jej skrywana frustracja przeistoczyła się w czysto altruistyczną postawę.Jeff posłał jej rozbawione spojrzenie, widocznie się nad czymś zastanawiając.- Très bien, mademoiselle – rzucił, najpewniej nie będąc pewnym, czy to, co mówi ma sens. - Poliglota się znalazł. - Co powiedziałem ? – Jeff przyjrzał się kobiecie z widocznym rozbawieniem.- Nie mam pojęcia, do czego odnosiło się twoje „w porządku” – przyznała Erin ze śmiechem, jednak zaraz spoważniała. – Umysł to delikatne narzędzie, Jeff. W przypadku osób, które żyją w ciągłym stresie staje się jeszcze delikatniejsze. Jak sądzisz ile jeszcze jesteśmy w stanie znieść?- Własne towarzystwo na pewno, choć może i z trudem.- Jeff…- Znowu chcesz rozmawiać prawda? - Mężczyzna westchnął ze znużeniem i lekko przymknął powieki. - Chcesz rozmawiać o mnie - dodał, kładąc szczególny nacisk na ostatnie słowo. - Co mam ci powiedzieć? Jaka odpowiedź cię zadowoli, Erin?- Sądzę, że prawda… - rzuciła kobieta, spokojnym głosem. - Prawda byłaby w porządku.- Wcale nie. Liczysz na łzawą opowieść o moim wewnętrznym rozbiciu.- Chyba żartujesz.- Może i tak.- Na pewno tak.- Może. Ale z drugiej strony dlaczego nigdy nie chcesz przyjąć do wiadomości, że jest dobrze? - Jeff wbił w Erin wyczekujące spojrzenie, pełne oskarżenia. - Przecież to już tradycja. Na litość boską, ile lat się znamy? Będzie ze trzy, ale ty wciąż nie możesz zrozumieć, że potrafię się o siebie zatroszczyć. ~~*~~*~~*~~*~~*~~Tekstu o Erin i Jeffie ciąg dalszy. Za błędy nie przepraszam, bo i tak je w końcu poprawię. Odpowiedź powinna być długa i uzasadniona, w przeciwnym razie będzie niepotrzebna.
pytanie zadane 20 czerwca 2013 w Kultura i sztuka przez użytkownika niezalogowany
 

Twoja odpowiedź

Your name to display (optional):
Prywatność: Twój adres użyty będzie jedynie do wysyłania tych powiadomień.
Weryfikacja antyspamowa:
Zaloguj lub zarejestruj się, aby nie przechodzić procesu weryfikacji w przyszłości.
nfz skierowania
Agile Software Development Team Poznan Poland
...