W te wakacje minie rok od momentu kiedy zaczęłam pić. Nie jest to chlanie co weekend, ale kilka naprawdę grubych melanży mam za sobą. KILKA nie mam na myśli dosłowie tylko 'kilku'. W sumie, to każda okazja jest dobra. Każde spotkanie ze znajomymi (z innego miasta) kończy się jakimś tam alkoholem. Przecież wódkę czy piwo można dostać wszędzie, każdy może kupić. Po prostu po tym jest lepsza zabawa. Zaczęłam też palić swojego czasu, teraz zastanawiam się czy do tego nie wrócić. Jakoś mi tak lepiej jak robię te wszyskie 'nielegalne' rzeczy. Nie rozumiem, dlaczego miałabym przestać... Wy pijecie? Uważacie to za patologię? Wiem, wiem, powiecie, że 15 letnia gimbusiara marnuje sobie zdrowie fajkami i wódką. Czy ja wiem? Jakoś te argumenty średnio do mnie trafiają. Jak jest w waszym przypadku?