Kochani, mam 15 latek. Dwa miesiące temu miałam wycinany wyrostek, oczywiście po tygodniowym pobycie powróciłam do szpitala z komplikacjami po wyrostku. Po tygodniu wypuścili mnie. Mam bóle brzucha od miesiąca. Dwa tygodnie temu byłam u lekarza rodzinnego na zapalenie gardła, przy okazji skarżyłam mu się na ból brzucha. Ponaciskał, ponaciskał i co.? " Kochanie, to 1,5 miesiąca po operacji to musi boleć." Tydzień temu mamuśka zabrała mnie ze szkoły z bólem brzucha. Cały tydzień chodziłam po lekarzach. To badania krwi, to usg to ponowna wizyta u lekarza z wynikami. Lekarz stwierdził że wyniki krwi bardzo dobre, na usg nic nie widać. Jedyne co to może być to zrosty pooperacyjne. Cały tydzień jestem na rokurczowych. Lekarz powiedział że jeśli mi nie przejdzie po rozkurczowych to da mi skierowanie do szpitala. Moja mamuśka trzyma mnie w domu i chce żebym szła do szkoły. Nosz do kur*wy jak mam iść skoro boli mnie brzuch a mamuśka nie chce iśc do rodzinnego ze mną po skierowanie do szpitala, bo powiedziała że oni mi nic nie zrobią . Jak przekonać mamuśkę że powinna iść ze mną do lekarza po skierowanie.? Błagam o odpowiedź. Dam JAN. !