Hej!Moja dalsza koleżanka ma pieska. Jest to taka malutka słodka suczka, aktualnie szczenna. Ola (co mnie strasznie dziwi) ma zawsze otwartą bramę wjazdową i suczka po prostu ucieka. Zaczęło się przedwczoraj. Na nasze osiedle przyszedł ten że piesek. Oczywiście osiedlowe dzieciaki dosłownie go napadły. Poprzynosiły suczce jakieś szynki czy coś, wodę i pod domkiem na placu zabaw zrobiły jej legowisko z suchej trawy. My jako starsze mówiłyśmy im żeby zostawiły tego psiaka bo ciągle ją głaskały brały na ręce i takie tam. No ale po co nas słuchać? W końcu na nasze osiedle przyszła Ola która pieska szukała i wzięła suczkę do domu. No ale co z tego jak wczoraj piesek znowu przyszedł na osiedle. Oczywiście prosto do dzieci. Znowu trochę ją męczyły. My mówiłyśmy żeby ją zostawili bo nigdy stąd nie pójdzie, ale dzieciaki swoje. Wieczorem padało ale pies chyba siedział u nas. Dzisiaj był od rana. Tylko że dzieci już nie nosiły mu tyle jedzenia i wody, a męczyły ją jak zwykle. Wraz z dwoma koleżankami postanowiłyśmy zakończyć tą zabawę i zabrać suczkę. Wiedziałyśmy tylko na jakiej ulicy Ola mieszka. Przeszłyśmy kawał drogi z tym na prawdę upierdliwym psem. Dodam tutaj, że w drodze suczka co chwilę sikała, zawracała i w ogóle masakra. N ie chciałyśmy jej też brać zbytnio na ręce bo jest szczenna, też troszkę wazy i nie pachniała zbyt ładnie. Droga z suczką była masakrą. A co się okazało? Przeszukałyśmy całą ulicę. Pytałyśmy kilku osób i nikt ludzi o nazwisku Oli nie kojarzy. I nie wiem bo sama kojarzyłam że ona gdzieś tam mieszka w tej okolicy i pytałyśmy się jej koleżanki z klasy i powiedziała że na tej ulicy. Nie wiem kto nawalił, ale domu pieska nie znalazłyśmy. Stwierdziłyśmy że wracamy do domu. Ale ponieważ wszystkie byłyśmy już tym bardzo zmęczone nikt specjalnie psa nie pilnował. Wróciłyśmy bez suczki. Pewnie kręci się gdzieś między naszym osiedlem a ulicą Oli. Psiak mnie już zdenerwował, ale czy my możemy coś dla niej zrobić? Szkoda mi zwierzaka. Nie ma opcji żeby któraś z nasz wzięła go do siebie. Nie mam żadnego kontaktu z Olą. Pisałyśmy jej na FB ale nic nie odpisała. Coś mamy zrobić jeszcze?