Od piątku po całodniowej wycieczce w Ojcowie prawie nic nie jem. W sobotę obiad przed 19.00, w niedzielę połowa obiadu a dzisiaj na obiad resztki ze śniadania czyli parówki. A normalnie w szkole to jestem głodna nawet jeśli zjem kanapkę, to nawet jeszcze batona kupuję, a dzisiaj kanapkę ledwo zjadłam na ostatniej lekcji czyli wychowawczej:)