Nie wiem jaka byłam wcześniej ale chyba bardziej czuła bo teraz coraz częściej ludzie są mi obojętni. Zapomniałam kilka razy o urodzinach mamy, potem babci i w sumie mówiłam, że mi przykro ale nie czułam tego wcale. Było mi to obojętne. Niedawno gadałam źle o ciotce i doszło do kłótni z moją matką bo broniła ciotki a ona tak naprawdę niewiele dla mnie znaczy i nie rozumiem dlaczego każdy uważa, że muszę ją wielbić i kochać. Kocham tylko swoich rodziców na swój sposób i nikogo innego. To takie dziwne? Ludzie są mi w sumie obojętni jako ludzie i zależy mi tylko, że mnie nikt nie gnębił i obrażał. Widzę, że każdy w rodzinie i poza nią ma mnie za nic i ja też nimi gardzę i są mi obojętni. Chyba nie umiem już czuć czegoś głębszego do ludzi.