Jadę na obóz, chciałabym aby konie tam nie traktowały mnie jak powietrze, chciałabym znaleźć z nimi dobry kontakt. Jak to zrobić? Do tej pory aktualna instruktorka cały czas kazała mi konia batem wręcz bić <aż koń z zrelaksowanego w stępie ruszał jakby się spłoszył... > batem, kazała mi paręw kółek kłusem jeździć a widziałam że koń był strasznie zmęczony i ja także <to były początki>. Na jeździe parę razy próbowałam sprawdzać jak sobie konik poradzi bez ciągnięcia wodzy i bicia batem, dawałam sygnały łydkami, koń był odprężony a nie zestresowany. Mówiłam do niego jak tylko mogłam a przyznam że nie za bardzo umiem < ;/ > i głaskałam po szyi, poczułam wtedy że o wiele lepiej się jeździ. Niestety moja instruktorka tego nie uznaje. Przerzuciłam się na inną stajnię ale byłam tam tylko raz i to w listopadzie, później tata nie mógł mnie zawozić. Teraz jadę tam na obóz i chcę w miarę normalnie wypaść. Jak nawiązać wręcz b. dobry kontakt z koniem i sprawić aby mnie chociaż trochę polubił? Oczywiście wiem że pewnie będzie jakiś mój ulubiony konik i chciałabym aby mi zaufał no i <prosto z mostu> pokochał, bo ja wiem że na pewno go także pokocham :) Pomoże mi ktoś?