Dzisiaj gdy rzuciłam w lesie na ścieżkę zgaszoną zapałkę odniosłam wrażenie, że pojawił się dym. Po dymie wystąpił lekki płomień. Przyglądałam się, butem próbowałam zgasić, przysypałam ziemią. Płomyk ustąpił dym nie. Zaczęłam tracić nadzieję, nie wiedziałam skąd to się bierze. Dym był smolisty. Po chwili odwróciłam się za siebie i spowrotem. Niczego nie było. Zapałka leżała na ścieżce, żadnego dymu, żadnych płomieni.