Zainspirowane ostatnim pytaniem na temat ironii. Co zrobić jeśli cisną nam się same na usta jakieś ironiczne odpowiedzi albo riposty ale zawsze to w sobie dusimy? Ja mam właśnie ten problem, że nigdy nie okazuje złości lub niechęci przy koleżankach bo obawiam się ich reakcji i tego, że się obrażą. Potem niestety wszystko we mnie buzuje bo mam tzw sztywne ego i nie umiem być charakterna i złośliwa kiedy wymaga tego sytuacja. Zawsze gdy wreszcie coś rzucam to otrzymywałam dwa razy mocniejsza ripostą i było mi przykro. Czy za mięccy ludzie po prostu nie mogą? Jak można taką blokadę usunąć w sobie i wreszcie wyrażać swój sprzeciw? Nie umiem nawet zwrócić kogoś uwagi bez łagodzącego wszystko uśmiechu. Mamy taką babkę na roku, która boi się nam zwrócić uwagę i patrzy na nas ze wściekłością a za chwilę się głupio uśmiecha albo śmieje co wygląda komicznie i żałośnie....