Jestem bardzo słaba z WF`u, nie umiem kozłować, nie potrafię przebić piłki przez siatkę gdy serwuję, zawsze mam najgorsze wyniki w ilości brzuszków czy w skoku w dal. Taka jest jednak moja natura, bardzo dobrze się uczę (średnia 5.6), ale nie mam dobrze rozciągniętego ciała i po prostu urodziłam się nieskora do różnych ćwiczeń, tego naprawdę nie da się zmienić. Mogę się czegoś nauczyć, ale zaraz zapominam, a nawet jeśli, to robię to ewentualnie na czwórkę. Każdy jest inny, mi na przykład na WF`ie ćwiczenia nie wychodzą, za to mam dobre wyniki w nauce.Moja pani cały czas na mnie krzyczy i zwraca mi uwagę, że w ogóle się nie staram. A staram, próbuję i spędzam w domu całe dnie na doskonaleniu swoich umiejętności. Ale nie, bo każda dziewczyna umie, tylko nie ja i dlatego jestem tą głupią. Mówi mi, że jestem głupim niedoukiem i stosuje względem mnie inne wyzwiska.Ponadto, gdy proszę, żeby mi coś wytłumaczyła, szarpie mnie za rękaw i mówi: "Tłumaczyłam już! Tłumaczyłam! Teraz proszę, jak taka jesteś, to koleżanki mają sprawdzian w czwartek, a ty, proszę- zrób dzisiaj! Zobaczę jak uważałaś!". I przez to mam same dwójki i trójki.A, jeszcze jedno: uważa, że jak nie potrafię wykonać niektórych ćwiczeń, to jestem gorsza. Był dzień, gdzie ja i inna dziewczyna zapomniałyśmy skarpetek. Jej wstawiła -, a mi oczywiście 1. I nie miałam wcześniej nieprzygotowań, więc zaczęłam protestować, a ta do mnie z ryjem, że "Pójdziemy do pani (...) i ona już ze mną o tym pogada! Sądzi, że jest nauczycielką i może wstawiać jedynki kiedy jej się tylko chce. A nie może, bo musi mieć podstawy.Co zrobić? Zgłosić to gdzieś? Rodzice już z nią rozmawiali, ale przez to jeszcze bardziej mnie nie lubi.