W najbliższej przyszłości udaję się do psychologa. Ma mi on pomóc w moich dość błahych problemach (co nie oznacza że jednak jakoś na mnie nie wpłynęły). Nigdy, ale to nigdy się nie cięłam, do dzisiaj. Gdy to zrobiłam odrazu pożałowałam i przysięgłam sobie że to się nigdy nie powtórzy. Zrobiłam to tylko pod wpływem złości. Obawiam się że psycholog może wyciągnąć na tej podstawie pochopne wnioski i kazać mi przechodzić terapię jeszcze dłużej niż było to w pierwotnym zamierzeniu. Warto mu o tym mówić?