Sprawa się o papierosy rozchodzi. Bo z reguły zdarzało mi się zapalić, ale bardzo rzadko. Ogólnie rzecz biorąc to bardzo trudno mi się od czegoś uzależnić, i to dotyczy wszystkiego. Jednak niedawno była wycieczka. Początkowo z zamierzeniem towarzystwa, ale w efekcie przez trzy dni wypaliłam tego dwa razy więcej niż przez 2 miesiące. Tak wyszło. Nie przeszkadzało mi to szczególnie. Można było sobie między innymi pogadać. Tu ktoś poczęstuje, namówi. I się zaczęło, jakiś koncert- kilka fajek, ostatnio spotkanie w większym gronie, pół paczki wypaliłam w ciągu kilku godzin ._. I w sumie chodzi o to, że teraz, już siedzę sobie w domu. Chce mi się zapalić ._. Jak nigdy (bo nigdy wcześniej nie odczuwałam takiej potrzeby, było co prawda okazyjnie, raz-dwa w miesiącu), podebrałam rodzicom nawet kilka ''na kiedyś'', bo funduszy nie mam.Pytanie w pytaniu.