Miałam super przyjaciół, zaczęłam gadać z takim przyjacielem na skypie z przyjaciółką wychodziłyśmy na dwór i było super. Aż do czasu, gdy przyjaciółka przestała się do mnie odzywać, wtedy spędzałam czas tylko z przyjacielem przepraszająć ją za coś czego nie wiem co zrobiłam i próbując z nią pogadać. aż do piątku, kiedy w piątek przyszłam do szkoly wszyscy, dosłownie-wszyscy mieli mnie gdzieś. na przerwach byłam sama, gdy do kogoś podchodziłam od razu się rozchodzili lub zcinali rozmowy i sie na mnie gapili, moja 2 przyjaciółka w ogóle nie zwracaa na mnie uwagi tylko poszła do innych, a przyjaciółka z którą wychodziłam na dwór była cały czas z moim przyjacielem z którym gadałam na skypie, stali i ze sobą gadali albo gonili sie po szkole trzymając za ręce (nie mogą być parą bo przyjaciel ma dziewczyne) i mieli mnie w dupie, nie odezwali się przez cały dzień ani słowem, nawet jak zaczęłam płakać to nikt nie zwrócił na mnie uwagi :C potem jak wracałam do domu i ryczałam to dogoniła mnie ,,przyjaciółka'' i sie mnie pyta dlaczego płacze i ja jej wyjaśniłam o co mi chodzi a ona mówiła że przeciez nikt nie odchodził... a teraz jak jest mój przyjaciel na skypie i ja do niego pisze to sie od razu robi niewidoczny :C ps. mamy po 15 lat :C