Mój tata pracuje za granicą. Wczoraj mi oznajmił przez Skype'a, że postanowił pracować jeszcze 2 lata, a później wrócić do Polski. Spytałam się go co zamierza potem robić w Polsce. Stwierdził, że ma już pomysł na pracę. Na początku nie chciał mi powiedzieć, ale bardzo go naciskałam i obiecywałam, że nie powiem mamie. W końcu oznajmił, że chce założyć... studio tatuażu! Moją reakcją był chaotyczny śmiech... Ale on mówił poważnie. Mój 40-letni ojciec chce, że tak się wyrażę, sprawiać ludziom ból. Oczywiście nie mam nic przeciwko tatuażom (sama nawet bym kiedyś chciała sobie go zrobić), ale nie potrafię sobie go wyobrazić w tym zawodzie. Na końcu mu powiedziałam, że aby był jeszcze przekonujący to musiałby zrobić sobie jakieś dziary, a on na to że też o tym myślał... Trudno jest mi to przetrawić. Serio. A wy co o tym sądzicie? Co byście zrobili na moim miejscu? :D