Wkrótce piłkarzy Ekstraklasy, działaczy, a przede wszystkim kibiców piłki nożnej czekają spore zmiany w systemie rozgrywek, w sezonie 2013/2014 zaplanowane zostały bowiem runda zasadnicza i runda finałowa. Dopiero ta druga, czyli siedem dodatkowych meczów, wyłoni mistrza kraju i zespoły, które będą musiały opuścić Ekstraklasę. Trzy ostatnie wielkiej wagi spotkania rozegrane zostaną w bardzo krótkich odstępach czasu. Finaliści Pucharu Polski będą mieli dodatkowo zagęszczony cykl rozgrywek już na początku rundy finałowej. Kibice, jeśli zechcą uważnie śledzić przebieg piłkarskich zmagań, spędzą pierwszą i ostatnią dekadę maja na stadionach lub przed telewizorami. Jednym z podstawowych założeń wprowadzanych zmian jest podniesienie poziomu atrakcyjności krajowych rozgrywek.Co na ten temat sądzą Wiślacy? Postanowiliśmy zapytać nie tylko doświadczonych zawodników, ale także tych, którzy dopiero rozpoczynają swoją prawdziwą przygodę z piłką nożną:„Plusem zaproponowanych i zatwierdzonych już zmian z całą pewnością jest to, że zwiększy się ilość meczów rozgrywanych między zespołami. Dotychczas wielokrotnie mówiło się o tym, że przerwy pomiędzy rozgrywkami są zbyt długie, teraz nastąpi zauważalna zmiana. Jeśli chodzi o podział na grupy oraz podział punktowy, to nie jest to rozwiązanie idealne, może być w niektórych przypadkach dalekie od poczucia sprawiedliwości. Dany zespół przez okres zasadniczy wypracuje sobie zdecydowaną przewagę, która potem, dla potrzeb założeń reformy, zostanie zmniejszona. Oczywiście, dla kibiców takie rozwiązanie będzie ciekawsze, dostarczy im więcej emocjonujących widowisk” - twierdzi Alan Uryga.Cezary Wilk, który podczas pierwszej reformy w sezonie 2001/2002 był jeszcze młodym zawodnikiem wspierającym swoją drużynę z trybun, także uważa, że sam pomysł rozegrania większej ilości spotkań jest jak najbardziej trafny. „Niestety, wątpliwości budzi zarówno u zawodników jak i osób zajmujących się piłką podział na grupy i podział punktowy. Przyjęte formalne arytmetyczne rozwiązanie przysporzy problemów, pojawi się wiele niejasności i okoliczności, które będą kontrowersyjne, więc nie do końca wszystkim przypadną do gustu” - wyjaśnia swój punkt widzenia pomocnik Wisły.Dużo większe doświadczenie dotyczące piłkarskich reform ma Arkadiusz Głowacki, ale obrońca Białej Gwiazdy nieoczekiwanie krótko konstatuje: „Podczas swojej przygody z piłką nożną było mi dane zmierzyć się już z dwiema reformami. Pierwszą przeżyłem w Polsce, drugą zaś za czasów mojej gry w Turcji, w Trabzonsporze. Życie pokazało, że nie były to zbyt dobre pomysły, ponieważ za każdym razem wracano do starej formuły”.Marko Jovanović porusza w swej wypowiedzi jeszcze jeden, istotny dla każdego sportowca, aspekt: „Oczywiście znamy taki system rozgrywek z innych krajów europejskich. Ów system sprzyja kibicom, gdyż sprawia, że fani piłki nożnej mogą oglądać dużą ilość spotkań o wysoką stawkę, a to na ogół przekłada się na coraz większe zainteresowanie tą dyscypliną sportu. Trzeba sobie jednak zdawać sprawę z faktu, że piłkarzy czeka zwiększony wysiłek, wzrasta zatem możliwość odniesienia kontuzji, a przerwy, które można było dotychczas wykorzystać na powrót do zdrowia, w nowym systemie praktycznie przestają istnieć. Każdy, kto doznał urazu, niekoniecznie sportowiec, wie, jak długi i trudny jest powrót do pełnej sprawności”. Mając na uwadze wypowiedź Marko, życzymy wszystkim zespołom Ekstraklasy, aby w przyszłorocznych majowych potyczkach o najwyższe cele wybiegały na murawę w swych najsilniejszych składach.MMBiuro Prasowe Wisły Kraków SA
