Przed czwartą wyszłam z pokoju, wracając uderzyłam z całej siły w drzwi głową albo drzwiami trzasnęłam sobie niechcący, zaraz za nimi stoi szafka, więc może odskoczyły same no i wyszło jak wyszło, no nie wiem w każdym razie jak to się dokładnie stało.W każdym razie ból niesamowity, próbowałam sobie przykładać jakieś łyżki czy coś, ale to niewiele dało, nie wiem czy straciłam przytomność, nie pamiętam..., ale możliwe, bo na kilka sekund z pewnością mnie zamroczyło.Potem zaczęłam płakać, już sama nawet nie wiem dlaczego, muliło mnie niesamowicie, jak przed uderzeniem nie chciało mi się spać, to po mogłabym spać na stojąco.. Poza tym zero równowagi i w pewnym momencie wydawało mi się, że szafka znalazła się bliżej mnie... Oo Odskoczyłam, generalnie zawołałam mamę, przez godzinę miałam okłady (ręcznik w zimnej wodzie) i jest lepiej, ale światło mnie razi z komputera i co jakiś czas pulsuje mi w głowie. I mam wrażenie jakby mi z deka pamięć zanikała bezpośrednio po wypadku... Bolało bardzo silnie krótko, potem to już same gorące pulsowanie z bólem, ale raz na jakiś czas, teraz też. Mam wrażenie, że pulsuje na szczękę nawet chwilami...Bezpośrednio po wypadku miałam mdłości. Ale jest dużo lepiej.Czy myślicie, że to coś poważniejszego ? Wstrząśnienie ... ? Czekam na do szóstej i idę spać prawdopodobnie, bo jednak ledwo przy tym komputerze siedzę...