Dotychczas napisałem do momentu kiedy pojawia się tajemnicza postać i właśnie tam ma się zawiązać więcej akcji. Zamieszczę poniżej, a wy oceńcie dotychczasową treść :PWydarzyło się to 17 grudnia. Była noc. Okolicę spowijał mrok, w powietrzu unosiła się gęsta mgła, która ograniczała moje pole widzenia na wyciągnięcie ręki. W oddali można było usłyszeć dziwne, nienaturalne dźwięki. Byłem sam, bałem się. Szedłem przed siebie zastanawiając się nad jednym: Gdzie ja ku#wa jestem ? Jedyne co pamiętałem to długą drogę powrotną do domu, prowadzącą przez krętą, leśną ścieżkę. Potem poczułem przeszywający moją klatkę piersiową ból i znalazłem się w ... Właśnie gdzie !? Idąc i zastanawiając się nad tym dotarłem pod jakiś budynek. Badając go ręką poczułem coś metalowego, były to drzwi. Pchnąłem je z całych sił i wszedłem do środka. [CISZA]. Wszystko ustało. Było tak cicho, że mogłem usłyszeć bicie własnego serca, każdy nawet najcichszy szmer, a nawet mój oddech. Rozejrzałem się dookoła, ale jedyne co mogłem dostrzec w ciemności to wdzierający się przez dziury blask księżyca. Powoli jednak przyzwyczajałem się do panujących tam warunków. Źrenice zwiększyły mi się do rozmiarów piłki golfowej. Wszystko stawało się jaśniejsze, tak jakby obudził się we mnie instynkt kota.Na dużo jednak mi się to nie zdało, w budynku nie było jakichkolwiek gratów, a nie miałem sił przeszukiwać każdego zakamarka. Postanowiłem poczekać do świtu słońca, cóż bowiem mogłem zrobić więcej w środku nocy, nie wiedząc nawet gdzie jestem i co się stało z resztą świata. Mijała godzina, dwie, trzy..., a słońca jak nie było tak i nie ma. Bałem się jeszcze bardziej, trząsłem się z zimna, a nie miałem nawet czym się ogrzać. Krew przestawała dopływać mi do mózgu, czułem, jak całe moje ciało drętwieje i obniża mi się temperatura ciała. Nagle usłyszałem tarcie pazurów, które stawało się coraz głośniejsze i bardziej przenikliwe. Serce podskoczyło mi do gardła... Wypatrywałem skąd dochodzi dźwięk, kiedy drzwi wyleciały z wielkim hukiem, a w tle ledwie ujrzałem przygarbioną postać z oczami krwawymi jak rubiny...