Witajcie, nie myslalem ze będę tu kiedyś goscil, mam bardzo wielki problem. Byłem z dziewczyna 5lat, przez ostatnie miesiące miałem osobisty kryzys nie moglem znalesc pracy dluzszy czas, i to powodowalo ze byłem niemily dla mojej dziewczyny, ona mnie bardzo kochala, ja tez ale nie pokazywałem jej tego... Mielismy ustalone jeśli ktokolwiek z nas wyjedzie za granice to się rozchodzimy... i okazało się ze znajomy zalatwil jej prace, i pojechala... mi serce pekalo... i postanowiłem ratować to co {...}*em i pojechałem w okolice gdzie wyjechala, chciałem się z nia spotkać i blagac o wybaczenie, doszło do spotkania ale nie przebieglo tak jak myslalem... do tego okazało się ze przez to ze tam przyjechałem, zepsułem wszystko bo po 2dniach kazali jej wrocic do polski. Ja ja bardzo kocham... nie mogę przestać o niej myslec, nie jem już od 2tygodni, prawie nie spie, schudłem 10kg. Ale ona zadzwonila do mnie i powiedziała ze niebedzie już razem, ze to jest ostateczna decyzja i ze chce zerwac kontakt... czy jest jaka kolwiek szansa żeby do mnie wrocila, żeby mi wybaczyla? Ona jest teraz strasznie na mnie zla... czy jeśli odczekam jakiś czas to jest możliwość ze wroci? Miedzy nami bywalo roznie ale to była prawdziwa milosc... wiem ze wszystko zchrzanilem ale czy jest szansa to odbudowac... proszę o pomoc dziewczyny. Nie jestem jakims gowniarzem wiem co to milosc, wiem co to bol... ale co mam robic? pisać, dac czas? Boje się ze to jest koniec... :( Pojechalem 2000km do niej w slepo... dla niej! ale ona jest strasznie zla, nie nawidzi mnie Obwinia mnie o wszystko, i wszystko wypomina, jest na mnie bardzo bardzo wkurzona,. Nie potrafie bez niej zyc, nie chce żeby o mnie zapomniala, jest mi osoba bardzo bliska, tylko nie pokazywałem jej tego, wręcz mowilem wszystko żeby ja od siebie oddalić... Nie wiem dlaczego, za dużo klopotow miałem na glowie, zresztą dalej mam, i na dodatek opuscila mnie osoba w której miałem oparcie... nigdy jej nie skrzywdziłem, nie bilem, nie chlałem, tylko czasami mowilem do niej bardzo lekceważąco. Co mam teraz robic, jak mam postepowac aby ja odzyskac? Nie chce innej kobiety w moim zyciu, chyba ze córke... Proszę o pomoc. Spotkałem się z nia, mowila ze wszystko zepsułem, krzyczała, mowila ze mnie nie kocha... była strasznie zła... nie podołałem temu...Wczoraj z rana podjałem decyzje... jestem za słaby na to wszystko...Na szczęście się nie udało... Płukanie zoładka, spotkania z psychiatra...Dzis wyszedłem kilka godzin temu, ale ja nie potrafie bez niej zyc naprawdę, ona ma wyłączony telefon, na internecie jej niebyło... dowiedziała się od taty co się stało, ale nie było odzewu z jej strony... Co mam robic, jak zyc...?Proszę nie pisać zebym ja olał i zaczał zyc... bo ja naprawdę nie potrafie od zerwania minęło już 1miesiac... Dowiedzialem się ostatnio, ze wyjechala za granice... ona przedemna ucieka, bo ona chce zacząć zyc od nowa, chce o wszystkim zapomnieć... Swiat mi się zawalil, co mogę zrobić żeby się odezwala, czy jest jakakolwiek szansa na to ze wrócimy do siebie. Ona jest uparta, powiedziała mi ze przed wyjazdem sobie ustaliła, ze nie chce już tak zyc, chce wszystko zmienić, czy z czasem zacznie teskinc, czy ona naprawdę przestala mnie kochac, czy robi to wszystko na sile żeby zapomnieć.. Dodam ze jestem naprawdę na wyczerpaniu psychicznym i umysłowym... Mam myśli samobójcze.Progne żeby się odezwala, i napisala chociaż co u mnie słychać... Boje się ze pewnego dnia nie wytrzymam, i się stanie cos czego sam nie chce... Minał już ponad miesiąc od jej wyjazdu... nie mam z nia zadnego kontaktu... Co mam robic... pragne jej jak powietrza...