Mam go już 3 lata i jest to istny diabeł. Od początku był bardzo śmiały i zwiedzał każdy zakątek pokoju, ale teraz zachowuje się jak dziecko z ADHD. Nie da się w ogóle dać jedzenia do miski, bo zaraz rozszarpie, rzuci się jak wilk na owcę. Da się głaskać w klatce, ale żeby w tej klatce coś zrobić, to warczy, a nawet się rzuca. Mówię do niego spokojnie. Gdy wychodzi z klatki, to czasami biega pod nogami, ale gdy chcę go pogłaskać, to ucieka. Na kolana jak się ją bierze, to chce zwiać i po prostu nie lubi. Czasami chowa się w zakamarki i nie można jej stamtąd wydobyć. Nie je od nikogo jedzenia, najwyżej karmę albo siano. Nie jada owoców i niektórych warzyw, jak jej daje, to powącha i odchodzi. Nigdy nikogo nie liże. Nie ma przyjemności z posiadania tego królika i cierpliwość się na nią kończy...