Ona ma mnie chyba gdzieś, mam 14 lat moi rodzice się rozstali bardzo dawno temu. Mieszkam z mamą i babcią w tym ja mam pokój z mamą ehh. Od jakiegoś roku mam stany lękowe samookaleczałam się itd. Moja mama mówi mi, że mam wszystko czego chce jak chce jakieś nowe ciuchy to je dostaje i w ogole i ma racje... Materialnie mam może wszystko ale tak naprawdę nie mam nic. Najwięcej kłotni jest o to, że nie chce iśc do bierzmowania, wychowałam się w rodzinie wierzących i nawet nie powiem im o tym, że nie wierze w boga bo w domu odbędzie się prawdziwy dramat.. Moja mama często mówi mi, że jeśli tu jest mi źle mam sie wyprowadzic do ojca który sie mnà w ogóle nie interesuje i to najbardziej boli.. Wtedy mam łzy w oczach i uciekam do kuchni żeby tylko nie zobaczyła że zaczynam płakać.. Ze znajomymi chłopakami koleżankami i wgl mam też sporo problemów. Cały dzień siedze w słuchawkach nawet siły nie mam by sie uczyć :/ Nie mam z kim pogadac o swoich problemach nikt mnie nie rozumie i każdy ma mnie w dupie. Przepraszam że się tak rozpisałam ale może ktoś odpowie co moge zrobić w takiej sytuacji?