Moja mama zmarła gdy miałam trzy czy cztery lata, nigdy mi to nie przeszkadzało i nigdy nie było mi jakoś przykro ani nic się ze mną nie działo. Dlaczego więc dopiero teraz, gdy mam 16 lat dopiero odczuwam jak bardzo mi jej brakuje? Ostatnio coraz mi ciężej z tego powodu, tym bardziej że nie mam praktycznie żadnych zdjęć ani pamiątek po niej, ilekroć chcę o niej porozmawiać z tatą on tego unika a mi jest coraz bardziej przykro. nie chcę się nad sobą użalać ale ostatnio przechodzę przez to ciężkie chwile i chciałabym wiedzieć czy to normalne i dlaczego tak w ogóle jest