Mam lek przed tym, że mam schizofrenie, ciągle muszę się upewniać, czy to co myślę, albo robię, jest normalne, czuję ogromny ból głowy, napięcie, a potem wyrzuty sumienia i obawy ze wszystko to sobie wymyślam, ale nie wymyślam, po prostu bardzo nie chce martwić rodziców, a oni mówią że wszystko jest okej, a ja nie czuję się okej, czuję się rozbita, racjonalnie wiem, że nie mam schizofrenii bo nie rozmawiam z nikimw mojej głowie, obawiam się po prostu własnych myśli, one są zwykle, ale szybkie i chaotyczne, np bardzo łatwo przypominam sobie sytuację z przeszłości związane z jakimś kolorem/trawa albo nie wiadomo jakim czynnikiem, np spojrzałam na trawę i przypomniałam sobie o koledze grającym w piłkę, potem jak spojrzałam na samochód to pomyślałam że widzę twarz w jego przedzie, co jest normalne przez światła i maskę, ale zaczęłam się martwić, że to halucynavja i racjonalne argumenty mnie nie przkeonuja. Czuję napięcie. Mam dopiero 17 lat, bliski kolega wyznał mi miłość, powiedziałam mu, że też go kocham, ale naprawdę nie wiem, co to znaczy i nie miałam tego na myśli, wyjaśniłam już z nim te sprawę, powiedziałam, że się pospieszyłam j moglibyśmy się trochę bliżej poznać. Nie mogłam spać i zastanawiałam się vyz to dlatego że mam leki, czy dlatego że jestem zakochana. I chyba to pierwsze. Ciągle chce znać powód rzeczy i nie mogę się od tego uwolnić. Pójdę do lekarza przy najbliższej możliwej okazji. Rozum podpowiada mi że to po prostu panika, ale nie radzę sobie z tymi obawami i stanem. Ćwiczenia relaksacyjnie nie pomagają bo nie mogę się skupić. Czy ktoś doświadczył czegoś podobnego? Tak samo natrętne myśli, mimo że wiem, że to tylko myśli, to tłumaczenie nie przynosi mi ulgi. Och. Nie wiem co mam zrobić. Jestem już bardzo zmęczona.