Mam 18 lat i jestem w 3 kl liceum ( maturalnej ), wiem, że obowiązek szkolny się skończył, ale chcę się uczyć, ale mam też nauczanie indywidualne w domu, bo mój stan zdrowia nie pozwala na naukę w szkole, mam nawet 2 stopień niepełnosprawności. Kiedy chodziłam do szkoły przyznam, że nie zachowywałam się najlepiej tzn wyznawałam miłość dyrektorowi i podrzuciłam podpaskę do gabinetu dyrki, ale się zmieniłam i się tak nie zachowuję już. A to wynika z mojej choroby, nie tłumaczę się chorobą, ale się leczę i biorę leki, więc... Jest mi bardzo przykro, że jestem tak odrzucona przez wszystkich. Przeprosiłam nawet listem za swoje zachowania. Większość nauczycieli wymyśla specjalnie jakieś wymówki żeby nie przyjść, a ja podejrzewam, że pewnie niektórym chodzi o to, że boją się, że się w któryś z nim zakocham, rzeczywiście mam tendencje, ale nie zakochuję się we wszystkich... Jestem zagrożona na semestr i potem dają mi dużo materiału do domu, którego sama nie umiem zrobić, a ja chcę przyjmować nauczycieli i się uczyć, wiem, że ich miejsce jest w szkole, ale ja nie mam możliwości chodzenia do szkoły. Tylko 3 nauczycielki przyszły, a z reszty przedmiotów i to 3 mam zagrożenia. Co robić w tej sytuacji?