Od długiego czasu mam coś takiego, że załóżmy byłam na sylwestra u mojej przyjaciółki. Było normalnie, niby byłam szczęśliwa. Ale gdy wróciłam do domu nie czułam w ogóle niczego. Jakby był to sen. Nie czułam żadnej ekscytacji miło przezytym sylwestrem. I tak mam nawet jak spotkałam się z przyjaciółką, niby fajnie było. Ale w domu znowu jakby był to sen i taka sama dziura.