byłam dziś u fryzjerki, chciałam krótkie włosy, pokazałam jej zdjęcie i ona zaczęła ścinać te włosy. wydawało mi się że ścina te włosy trochę za bardzo, ale wtedy jeszcze myślałam że to ona się zna, wiec nic nie mówiłam. jak skończyła to miałam jakąś puszczę białowieską na głowie. obcięła mnie na taką długość, jak ma willy wonka z fabryki czekolady, tylko miałam bardziej napuszone i z grzywką. teraz wyglądam jak jakiś... szkoda gadać. w W czwartek idę do szkoły i zapewne pół szkoły będzie się ze mnie śmiało. co mam zrobić żeby włosy mi szybko urosły??
edit: dopiero sobie uświadomiłam że mam fryzurę na "boba" :/ więc tak jakoś.