Pewnego dnia planowałem sobie pójść do sklepiku szkolnego, a niespodziewanie do klasy wbiła pani dyrektor i kazała nam pisać próbny egzamin. W dodatku w klasie gdzie są składane krzesła i nie było mi zbyt wygodnie. Gdy dostała moje orzeczenie, kazała mi iść do liceum, a nie do technikum sądząc że nie poradziłbym sobie ze względu na praktyki. Żałuję, że nie jestem w technikum. W technikum nikt by mi nie dokuczał, a w liceum jest pełno osób zachowujących się jak dzieci w zerówce i niektórzy mogą być złośliwi wobec mnie. Kolejną sprawą jest to, że w tym roku wklepała mi zajęcia dla takich osób z orzeczeniem specjalnym o godzinie 7:30, a ja o tej porze przewracam się na drugi bok. Kiedyś to nie był dla mnie problem wcześnie wstawać, ale w ostatnim czasie przeżyłem dużo trudnych chwil i potrzebuję wiecej czasu na spanie. Nie jestem w stanie wstać wcześnie, przykro mi. Jeszcze żeby tego było mało to pani dyrektor wymyśliła sobie żeby pisać próbny egzamin po nowym roku, choć jest wolne do 6 stycznia. W klasie nikomu się to nie spodobało i mi też nie. Przecież to nie ucieknie. Może pani dyrektor mści się na mnie o to, że kilka lat temu z kolegą walczyłem szczotkami z kibla.
Jeśli chodzi o te zajęcia to powinny być wtedy kiedy kończę wcześnie lub zaczynam późno lekcje. Tak właśnie mam w piątek bo na 10.