hej. mam taki oto problem. ogólnie mój związek z nim jest skomplikowany. od pierwszej gimnazjum (teraz jesteśmy w 1 liceum) były u nas zerwania i powroty, ale mimo to kochamy się.Jednak on nie akceptuje mojego stylu ubierania się i uważa że moje myślenie jest łagodnie mówiąc dziwne, a tej najdziwniejszej strony jeszcze nie poznał. Zaczęło się to u mnie w 2 gimnazjum. Uważam że odkryłam wtedy prawdziwą siebie. Jestem artystką, pisze książki, scenariusze,wiersze,bajki, rysuje, maluje pastelami (jakoś nie lubię farb) i sama uważam że jestem nieźle pokręcona. Lubie na zwykłe półgodzinne wyjście do sklepu przebrać się za elfa,gota, hipisa i inne. Oczywiście nikogo nie obrażając. Ale mojego chłopaka to denerwuje. woli patrzeć stereotypowo i żebym wyglądała tak jak w szkole, bo dla mnie szkoła to miejsce publiczne i nie powinno się tam okazywać żadnej przynależności. On sam nie jest jakimś ciachem, ale po poznaniu go, po usłyszeniu jak bije jego serce, jak rozmawia, jak patrzy jest on dla mnie najbardziej kolorową postacią z bajek. Nie mówcie żeby rozmawiać bo próbowałam. zwykle dwie pierwsze godziny to główny temat potem wychodzi na moje i znów jest po staremu. Dlaczego on się nie cieszy że jestem sobą i że kocham swoją porąbaną czachę? Jak to rozwiązać?PS: Ja się nie zmienię.