Z góry przepraszam za błędy, moja klawiatura się buntuje i muszę dodać drugi raz.. Hej! Więc zacznę tak: W tym roku w kwietniu zaczęłam jeździć konno, jeździłam raz w tygodniu i jeździłam na lonży, ostatnia moja jazda była na początku czerwca no czyli długo nie pojeździłem. Nauka na ogół szła mi pomóc bardzo dobrze i połowa moja ostatniej lekcji właśnie w czerwcu to był kłus na lonży już ze wszystkim co normalnie w kłusie trzeba robić, druga połowę instruktorka spuściła mnie z lonży i kazała kierowac, zrobiłam parę kółek po placu stępem sama i instruktorka powiedziała że następna moja lekcja będzie już bez lonży, no ale złożyło się tak że już następnej nie było bo miałam problemy duże w rodzinie i no nie miał mnie kto wozić a najbliższą stajnie mam ponad 20km od mojego domu a nie mam tam autobusu.. Ale teraz po nowym roku, najprawdopodobniej w lutym/marcu już napewno wrócę do jeździectwa, kocham konie, kocham przebywać z nimi i jeździć na nich, nie mogę się doczekac, a w wakacje chciałabym na dwutygodniowy obóz jeździecki pojechać, ale strasznie boje się że ktoś będzie śmiał się że mnie, albo że będę jedyna taka jakby początkująca czy coś :( I nie wiem czy warto w ogóle decydować się na coś takiego, tak samo chciałabym teraz jeździć dwa razy w tygodniu do dtajni, ale czy to nie będzie głupie że ja dopiero będę uczyła się samodzielnie "obsługiwać" koniem a już chciałabym dwa razy w tygodniu? Nie wiem, a do wakacji czy nauczyłabym się już czegoś w tej dziedzinie? Proszę o pomoc, dam naj!