On mnie nienawidzi. Zachowuje się do mnie podle, ale ciągle płacze przez niego i mam zwolnienie lekarskie, wiem, ze to znikomy powod do zwolnienia lekarskiego, ale nie jestem w stanie opanować tg płaczu. Nie radzie sobie. W piątek stanęłam przy oknie i chciałam wyskoczyć ( oczywiście juz nie mam tych myśli, bo wiem, ze nie mg tg zrobić ), ale jesli mi zle. Wiem, ze nie mam szans u dyra i nigdy z nim nie będę. Ale marze o nim. Juz byłam u Psychiatry. A Wy macie jakies rady oprócz zajęcia się czymś? Ktoś chce ocenić sytuacje na priv? Pozdrawiam wszystkich. Sorki, ze zadaje dużo pytań na ten temat, ale potrzebuje więcej porad ;)
P.S to żadna prowokacja j wiem, ze ludzie maja gorsze problemy...