Pisalam z pewnym chlopakiem od polowy maja do lipca(...) dluga historia. W kazdym razie on mnie wtedy oklamal pod koniec ze nikogo nie poznal a wyszlo inaczej ze poznal druga i ze tak powiem mnie olal... Uznalam go za dupka mialam i mam do niego zal nie o to ze poznal jakas, chociaz i tak po dwoch tyg sie dowiedzialam ze nic z tego nie bylo ale za klamstwo. Ostatnio moja przyjaciolka pyta mnie "czy ty wgl pomyslalas ze tak naprawde moze on sie toba nie bawil tylko najprosciej mowiac niedogadaliscie sie, tzn. Ze po prpstu twoje gesty uznal za przyjacielskie. A ty uznalas to w druga strone bo ci sie podobal" nie myslalam o tym zawachalam sie kiedy przyjaciolka sie zaczela nad tym glowic. Inna przyjaciolka stwierdzila ze on ukradkiem kiedy ja nie widze sie na mnie od tego czasu patrzy, zerka. Sama zauwazylam ze jak ja popatrze to ucieka wzrokiem i nerwowo czasem szuka innego punktu zaczepienia ale kiedy to ja patrze na niego on jak to zauwaza sam probuje we mnie sie wpatrywac, trzymac kontakt wzrokowy. Ogolnie moja i jego relacja od tamtego ostatniego czasu kiedy z nim gadalam czyli wtedy co wyszlo klamstwo jest specyficzna... Czuje miedzy mna a nim jakis mur niby chcemy sie odezwac ale jakos tak ciezko... Chodzi jakis zamyslony i rozkojarzony niby moze miec jakis problem myslec o czyms innym ale nie jest niemozliwe ze cos o mnie mysli. To jego bujanie w oblokach widac bo wczoraj ktos mu o to zwrocil uwage i lrzedwczoraj ze mysli nie wiadomo o czym zamiast sie skupic. Zwykle mowil niesmiale ciche i niepewne czesc, wczoraj nagle spojrzal i z duzym usmiechem sie odezwal do mnie czesc zawieszajac oczy na mnie przez dluzsza chwile, dokad nie przeszlam. Kiedy kolezanka np podchodzi do niego sama on jest taki malo wygadany rozmawia z nia ale jest tak normalnie. Jak podeszlam po cos razem z kolezanka to on nagle zaczal dowcipkowac i zrobil sie taki wygadany jak nigdy a widac jak jego oczy paczaly na nia i na mnie tak szybko to zmienial patrzal na nia bo z nia rozmawial, ale ciaglo go do mnie. Kiedy zaczelam zartowac sobie z dwoma kolegami i sie smiac z nimi a oni zaczeli mi prawic komplementy jaka ja to ladna itp. To on widac bylo jak nabral glebokiego powietrza, wzdechnal sobie gleboko, a potem zaczal znow sie patrzec juz tego nie ukrywajac... w sumie odzywa sie do mnie wtedy kiedy musi ze tak powiem sluzbowo. Jak sie pytam wszystkich czy np chca batona bo ja nie chce to on jak zawsze chetny byl tak teraz siedzi cicho a jak to mowia oczy zwierciadlem...