W Listopadzie 2001 w Londynie popełniono zbrodnię. Mężczyzna bestialsko wymordował swoją czteroosobową rodzinę. Kamienica w której mieszkała zamordowana rodzina stoi pusta od tamtego wydarzenia. Do czasu... pewna młoda kobieta o imieniu Mary postanowiła się wprowadzić do Londynu. Zamieszkała w kamienicy w której kilka lat temu miała miejsce okrutna zbrodnia. I chociaż kamienica była zadbana, i stała niedaleko lasu w którym stał opuszczony 13-wieczny cmentarz. Słychać było wiele plotek na temat tego cmentarza, wejście nawet zaklejono jaskrawą taśmą z napisem ''nie wchodzić''. Ale Mary lubiła się bać i pewnego wieczora poszła na cmentarz. Cały czas czuła, że ktoś za nią idzie, ale za każdym razem kiedy się odwróciła nikogo nie było. Albo słyszała głosy, jakby z innego wymiaru. Przestraszyła się i uciekła z cmentarza. Kiedy była już przy bramie swojego domu przy drzwiach ujrzała dziewczynkę. Ale nie była to zwykła dziewczynka. Miała nienaturalnie białą cerę, szeroko otwarte oczy i usta. I błyszczące, sięgające do pasa włosy. W jej oczach wyraźnie widać było strach i smutek. Miała przysunięte do piersi zdjęcie na którym było widać cztery osoby: Kobietę, mężczyznę, chłopca i dziewczynkę. Łudząco podobną do tej co stoi. - Cześć! kim jesteś? - zapytała Mary - Jestem Madeleine Longacre - Odpowiedziała dziewczynką głosem identycznym jak te na cmentarzu, które przeraziły Mary. Po policzkach dziewczynki popłynęły łzy, zostawiając po sobie błyszczącą smugę- Co się stało? czemu płaczesz? - Mary niepewnym podeszła do furtki - Co się dzieje?- Tatuś... mamusię...braciszka... w domu...Tatuś... mamusię... - Powiedziała Madeleine po czym umilkła- Co? - Mary weszła do domuMary się zdziwiła. Wszystkie jej meble zniknęły. Ściany też nie miały takich kolorów, na jakie je pomalowała. Usłyszała przekleństwa dochodzące z góry. Weszła po schodach to pokoju. Ujrzała tam mężczyznę który coś przeglądał. Jakiś gruby zeszyt z kremową okładką. Jedną ręką przytrzymywał zeszyt, a druga trzymał w ustach i gryzł palce. Wyczuł obecność Mary i odwrócił się w jej stronę. Rzucił zeszyt na podłogę, otworzył się na stronie na której były namalowane czerwone serca i duży napis ''Kocham innego. Nie kocham mojego męża...''. Mary zdziwionym wzrokiem spojrzała na zeszyt, przeczytała napis po czym zerknęła na mężczyznę. Jego ręce się trzęsły i był coraz bliżej Mary. Mary zaczęła się odsuwać, po czym jak najszybciej potrafiła wybiegła z pokoju. Jednak mężczyzna szybciej do niej podbiegł. Zaczął szarpać ją za włosy i ubranie. Aż w końcu poobrywał jej rękawy w bluzce. Rzucił nią o podłogę i zaczął uderzać rękami w ścianę. Przeklinał przy tym niesamowicie. Mary korzystając z sytuacji zaczęła spełzać ze schodów, mając nadzieję że uda jej się uciec. Niestety, kiedy była już prawie na dole mężczyzna chwycił ją za włosy i zaczął nią szarpać. Mary się obroniła i również nim szarpała ale to nic nie dało. Mężczyzna objął jej głowę w swoje dłonie i jednym zdecydowanym ruchem złamał jej kręg w szyi łączący móżdżek z kręgosłupem. Z buzi Mary popłynęła krew... patrzyła na chłopca który stoi na górze przy schodach a po jego policzkach płyną łzy. Mężczyzna odwraca się w jego stronę a chłopiec ucieka. Mężczyzna za nim biegnie, dogania go i słychać chrupnięcie. Zrobił mu to samo co Mary... po chwili słychać charkot. To charkot Mary... dziewczyna straciła przytomność i obudziła się na strychu we foliowym worku naciągniętym po same pachy. Z ust Mary nadal sączyła się krew. Z oczu natomiast płynęły łzy. A kąciki ust Mary były rozcięte. Mary siedziała wpatrzona na swój tułów we worku i myślała. Zastanawiała się, co tak właściwie się tu wydarzyło. Przed pójściem na cmentarz jej mieszkanie było nowocześnie umeblowane a ściany były pomalowane na jasne kolory. Natomiast kiedy wróciła wszystko nie było tak jak być powinno. Nie miała męża, ani nie prowadziła dziennika w którym zwierzałaby się z miłości do innego mężczyzny. O dzieciach już lepiej nie mówić. Mieszkała sama... nie miała nawet kota. Dziewczynka przed domem wyglądała jak martwa i trzymała zdjęcie. Mężczyzna na zdjęciu był identyczny jak ten, który skręcił jej kark. Tak samo jak chłopiec, którego spotkało to samo co Mary. Płacząca dziewczynka na 100% procent była identyczna jak ta ze zdjęcia. To musiało być rodzinne zdjęcie... tylko gdzie podziała się kobieta, która była na zdjęciu?Mary już wie...Widocznie cofnęła się w tę noc, kiedy została dokonana ta zbrodnia w kamienicy. Jest Listopad 2001 roku. Ona jest na strychu ze skręconym karkiem we foliowym worku. To Mary stała się ofiarą zbrodni... to ona jest tą kobietą, którą zabito...Co sądzicie o tej creepypaście? sama ją wymyśliłam inspirując się filmem pt. ''Klątwa'' :)