Cześć,Niedawno szukałem pracy i zarejestrowałem się w urzędzie pracy ale też poszukiwałem na własną rękę. Złożyłem m.in. do PKP Intercity bo szukali na konduktora a ja od dziecka chcę pracować na kolei, bo transport kolejowy to moja pasja. Trochę czasu upłynęło, i w tym czasie urząd pracy dał mi skierowanie na magazyniera bo "mam kompetencje, to znaczy książeczkę sanepid i uprawnienia do obsługi tzw widlaka.Akurat dzisiaj zrobiłem na koszt pracodawcy badania lekarskie i akurat dzisiaj zadzwonili z PKP Intercity że zapraszają na rozmowę kwalifikacyjną, a byłem pewien że machną na mnie ręką bo aplikowałem tam może ze trzy tygodnie temu.Problem jest taki, że oczywiście zgodziłem się przyjechać na rozmowę kwalifikacyjną do PKP, a już z tamtym pracodawcą z pośredniaka jestem umówiony na rozpoczęcie pracy. Rozmowa jest we wtorek i pracę najprawdopodobniej też mam zacząć od wtorku. Nie wiem co powiedzieć pracodawcy, bo chyba to że jadę na rozmowę kwalifikacyjną do innej pracy byłoby niepoważne, kolejna sprawa to to że nie wiem czy dostanę się do PKP na konduktora. Na to stanowisko jest sporo chętnych, poza tym niby mówi się o braku korporacyjności PKP a o ustawianiu wieży z kartonu i o scenkach to nikt nie wspomina. Proces rekrutacyjny w PKP na konduktora jest dość trudny i nie mam pewności co do tego jak wypadnę na rozmowie na tle innych osób i czy to właśnie mnie wybiorą. Nie chce palić za sobą mostów z tą pracą z pośredniaka a jednocześnie bardzo mi zależy żeby uczestniczyć w rozmowie kwalifikacyjnej bo jakbym odmówił to to by było tak jakbym się wyparł własnych marzeń.Co mam robić? :(