Tak się ostatnio zastanawiałam z koleżanką, kiedy na farmacji można wreszcie odzyskać swoje życie, a nie tylko cały czas książki i stres. Przez ostatnie 2 lata studiów (jestem po 2-gim roku) musiałam zrezygnować ze sportu, ze sporej liczby wyjść ze znajomymi, cały czas człowiek odczuwa stres, moja koleżanka podsumowała, że czuje jakby miała nieustannie nóż na gardle (a to bardzo dobra studentka)Nie znam ludzi ze starszych roczników, słyszałam tylko opinie, że najgorsze są pierwsze 2 lata, potem 3 też trudny, ale trochę lepszy, od 4 już podobno jest całkiem dobrze (brat koleżanki jest po 4 roku to z tego co pamiętał, co tydzień na jakiejś imprezie siedział, nawet częściej)I tak się zastanawiam, kiedy w końcu będzie można cieszyć się z życia studenckiego, cieszyć się, że wyjeżdża się do miasta studenckiego na studia, a nie tylko mieć odruch wymiotny na myśl o tym mieście i ludziach z roku (którzy kojarzą się z nauką)Chciałabym w końcu zapisać się do jakiegoś klubu na siatkówkę (na którą nie było jak dotąd czasu), iść do kina czy ze znajomymi, do tej pory nawet jak była sobota po południu czy piątek to nie miałam siły od natłoku zajęćJak sądzicie? Na którym roku jest lepiej?