Idzie człowiek na rozmowę kwalifikacyjną pełny nadziei, że się uda. Na tej rozmowie kwalifikacyjnej pod koniec mówią pod koniec "Jeżeli pozytywna będzie decyzja to skontaktujemy się z panem, a jeśli nie, to nie zadzwonimy." Przychodzę do domu czekam do 18:00, później następne dzień, dni. I nic. Ja rozumiem, że może się tak zdarzyć. Ale żeby 50 ofert było z negatywną odpowiedzią?! Przecież nie jestem "upośledzony".
50/50