Ostatnio nurtuje mnie ta sprawa. Przyznam, kiedyś chorowałam. Może i nie był to najlepszy okres w moim życiu, ale tylko pod jednym względem. Chodzi o rodzinę. Ciągłe kłótnie, krzyki, groźby... Jednak sama choroba mi się podobała. Potrafiłam kontrolować się w każdej sprawie. Czy to rozmowy z lekarzami, czy też sprawa jedzenia. Wiedziałam, co kiedy powiedzieć, zrobić. Znalazłam sposób na ukrywanie jedzenia tuż przed nosem pielęgniarek, wylewanie nutridrinków jednym ruchem, kiedy ktoś odwrócił się na ułamek sekundy. Tęsknię za tym uczuciem. Takowej władzy i panowania nad wszystkim. Oprócz tego oczywiście sprawa wagi. Schudłam ponad 20 kg. (170 cm wzrostu. Z wagi 65 zeszłam do 43) Czułam się lekka. Czasem uwierały kości, ale to nic. Byłam chuda. Kiedy ktoś mi to mówił, czułam się dobrzeA wy, co na ten temat myślicie? Są jeszcze inne powody, dla których warto? Uważam, że czułam się wtedy lepiej niż teraz