Całe swoje życie byłam bardzo skryta, wstydziłam się wyrażania każdej swojej myśli w obawie o wyśmianie albo atak agresji. W końcu zaczęło mi to bardzo przeszkadzać. Tłumiłam wszystkie emocje, łatwo można było mnie zdenerwować, ale nerwy też zaczęłam trzymać na wodzy, to przerodziło się w niekończącą się opowieść z napadami lęku i problemami ze zdrowiem fizycznym. Bardzo dużo analizowałam przez ostatnie 10 lat, aż w końcu udało mi się wyrwać z klatki jaką była m.in. nieśmiałość. Poczułam się niezależna, uświadomiłam sobie, że mogę czegoś chcieć, i że pewne rzeczy mi się bezwzględnie należą, jak każdemu innemu. Zdałam sobie sprawę z tego jak nieświadomie żyją ludzie, z dnia na dzień, topiąc się we własnym ego i przyjemnościach czekając z przerażeniem na nieuniknioną śmierć. Wtedy ludzie przestali być istotną częścią mojego życia, a jedynie osoby, które nie są ślepe co się w tym świecie tak naprawdę dzieje zaczęły przybierać na wartości.Dawniej starałam się wszystkim dogodzić, zachować kulturalne, i jak wspomniałam - nie zranić ich. To mnie okropnie męczyło. Naprawdę nie wiem dlaczego aż tak męczą mnie ludzie. Wystarczy, że raz w dniu wypuczę jakąś emocję na 'prowokanta' i już przestaję jasno myśleć. Dopadają mnie wtedy inne myśli i emocje. Nie powiem, często pasuje mi taka pewna, asertywna postawa, ale czasami przesadzę z dostosowywaniem wszystkich do mojego wrażliwego światka. Mimo, że z przezorności wyobrażam sobie już takie raniące sytuacje wcześniej, które potem się rzeczywiście zdarzają, ale ze strachu przed burzeniem własnego spokoju już bez ogródek kogoś pouczam albo krzyczę. Często inni to przyjmują bez gadania, że sama jestem zdumiona. Zawsze po tym wszystkim wyczuwam w nich smutek ale taki, z którego sami nie zdają sobie sprawy. Czasem jestem usatysfakcjonowana, że nauczyłam się walczyć, a czasem mnie też to przygniata. Nie wiem, chyba trochę tu namieszałam, ale mam nadzieję, że jest zrozumiałe. A przez podporządkowanie mam na myśli sprzeciw, kiedy ktoś chce wpuścić do mojego życia coś obcego, co wiem, że mi zaszkodzi, np emocje, zasady, uwagi.