Ladies and Gentlemen,Kieruję do was pytanie:Otóż kilka dni temu miałam ognisko. Przyjemna atmosfera, piwka, przekąski i tego typu. Był na nim kolega X, który chodził z aparatem, fotografował nas i przyznaję, że sprawiało mu to przyjemność. Najlepsze były momenty, gdy robił zdjęcia komuś z zaskoczenia, a następnie się cieszył z tego co zrobił lub gdy złapał nas (mnie i dziewczyny) w świetle obiektywu, a my mówimy: „Oj X, daj spokój, później…”, a on na to: „Ale uśmiechnijcie się, proszę!”. I weź tu się nie uśmiechnij, gdy zgrywa takie miłe stworzenie, no… Pod koniec naszego spotkania, a było nas dziesięcioro, siadłam obok kolegi Y z którym oglądaliśmy wiadomości na telefonie. Wtedy X zaatakował nas fleszem, po czym Y powiedział, że chce ze mną zdjęcie. Nie odmówiłam, X zrobił nam dwa zdjęcia, po czym poszłam z nim. W ukryciu oglądaliśmy zdjęcia, bo reszta ustawiała rowery, a część leżała i siedziała na ognisku, po czym dodał tekst: "Ale sweetaśnie wyszliście na tych zdjęciach [i tutaj była półminutowa cisza, po czym powiedział ni stąd ni z zowąd] ...Wiesz, wy to do siebie pasujecie". Nie ukrywam, że byłam w szoku, bo to nie w jego stylu, żeby takie rzeczy mówić, zatkało mnie, już miałam mu powiedzieć, że chyba, żartuje, ale zwiał mi i poszedł leżeć na kocu.Co mam o tym myśleć? Czy jest o mnie zazdrosny? A może to jego subiektywna opinia? A może Y powiedział mu, że coś do mnie czuje i wypalił z tym tematem. O co mu chodzi, bo trochę się boję, że trafi mi się z nim niezręczna sytuacja...