Pracowałam w sklepie 'żabka' miesiąc temu drogi z moją byłą szefową się rozeszły ponieważ pracowałam od poniedziałku do soboty po 9 godzin i nigdy nie mogłam dostać wolnego weekendu bo zawsze było jakieś ALE w końcu się wkurzyłam byłam już zmęczona potrzebowałam odpocząć więc mimo wszystko w jedną sobotę napisałam że nie będzie mnie w pracy no że po prostu potrzebuję wolne oczywiście znowu było że NIE ale już miałam tego dość i i tak nie przyszłam do pracy akurat w poniedziałek był 10 więc jak poszłam do pracy to szefowa dawała wypłatę. Z wypłaty zabrała mi 300zł tłumacząc że to za to że RAZ zaspałam i za późno otworzyłam sklep.(tak była taka sytuacja) oddałam jej wtedy klucze i rzuciłam pracę. Nie było żadnego wypowiedzenia nic. Na ten miesiąc należy mi się wypłata za ubiegły (dokładnie byłam 5 dni) na umowie mam 2250brutto i że w tyg max 40h. Ale to tylko na papierze bo w realu Ona płaciła 11zł za h i tak jak pisałam robiłam ich w tygodniu trochę więcej. Nie wiem szczerze co mam teraz zrobić czy domagać się pełnej wypłaty tak jak mam na umowie czy tylko za te 5 dni i czy powinnam kłócić się o te 300zł?