Jak wiadomo za mycie auta na swojej posesji grozi mandat i to nie mały, detergenty typu płyn do naczyń zbyt dobre dla środowiska nie są (powodują nadmierne kwitnienie, szczególnie wód, woda taka zarasta glonami i ryby przez to umierają), ale chemia przeznaczona do mycia pojazdów zazwyczaj jest biodegradowalna, ulega rozkładowi w środowisku, więc czy dla tego typu chemii nie powinno się zrobić wyjątku w prawie? Tak, wiem że myjąc auto mogą dostawać się z karoserii różne szkodliwe pyły np. z klocków hamulcowych i płyny, ale czy nie dzieje się to samo gdy na karoserię pada deszcz?